Rodzina Bartkowiaków
"Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciała swym odejściem smucić..
tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
że możesz niebawem z dobrą wieścią wrócić"
Te słowa Ks, Twardowskiego oddają nasze odczucia w czasie tych tygodni, kiedy nie mogliśmy dzielić się Twoim cierpieniem i bólem. Dzielił nas czas i przestrzeń. A przecież zawsze byłaś nam tak bliską, przecież przez 30 lat razem, w jednym łódzkim mieszkaniu dzieliliśmy się chwilami radosnych przeżyć, sukcesów, a także troską i kłopotami codziennego życia. Byłaś naszą starszą siostrą, co z tego, że cioteczną, skoro czuliśmy Twoją praktyczną, siostrzaną miłość do nas i byliśmy przywiązani do myśli, że możemy zawsze liczyć na Twoją pomoc, radę i życzliwe wsparcie. Kochaliśmy Ciebie, po prostu. To się nie zmieniło po Twoim wyjeździe. Uczestniczyłaś nadal w naszym życiu, Twoje serce przelewało uczucia życzliwości, wsparcia i przejawy pamięci na nowych członków naszej rodziny. Chociaż w oddaleniu przeżywaliśmy wspólnie radości i smutki. A upływające lata coraz bardziej uświadamiały nam, że mieliśmy wielkie szczęście bycia rodziną. Dzisiaj, gdy odeszłaś nie sposób opisywać naszego żalu, nie da się wyrazić słowami braku Twoich wypieszczonych liścików i kartek z życzeniami, nie sposób też znaleźć ochotę na przygotowanie dla Ciebie serii zdjęć ilustrujących nasze wakacyjne wyjazdy, które często inspirowałaś.
Żegnamy Cię Jolu, nasza prawdziwa i zawsze kochająca Siostro.
Nina, Jacek z Anią oraz Radek i Szymon z rodzinami

